Coraz więcej osób po sześćdziesiątce decyduje się na „drugi rozdział w mieście” – bliżej lekarza, kawiarni, kina i rodziny. Zamiast dużego domu pod miastem wybierają nowoczesne mieszkania w dobrze skomunikowanych dzielnicach. Powód? Wygoda, bezpieczeństwo… i coraz częściej – oszczędność.
Jeszcze kilka lat temu przeprowadzka z przedmieść do miasta wydawała się dość dziwną decyzją. Kierunek z upływem lat jest raczej odwrotny. Dziś coraz więcej osób z pokolenia 60+ mówi: „mam dość codziennego dojeżdżania do sklepów, kosztów ogrzewania i pracy przy domu”. To nie rezygnacja z komfortu – to zmiana jego definicji. Bo nowoczesne mieszkanie w mieście może być jednocześnie wygodne, tańsze w utrzymaniu i bardziej przyjazne dla życia.
Mniej metrów, więcej życia
Utrzymanie dużego domu, ogrzewanie, naprawy, przeglądy i naprawy instalacji remonty, praca w ogrodzie czy codzienne dojazdy do miasta potrafią pochłaniać nawet kilka tysięcy złotych miesięcznie. W centrum – paradoksalnie – te koszty można znacząco ograniczyć.
– Ludzie często myślą, że mieszkanie w centrum to luksus i wyższe rachunki. Tymczasem w nowoczesnych budynkach zapłacimy mniej niż w starym domu – mówi Zuzanna Należyta z ECO-Classic. – Odpowiednia izolacja budynku, ciepłe okna czy energooszczędne oświetlenie to dziś standard. Efekt? Niższe rachunki i większy komfort każdego dnia.
Nowoczesne mieszkania są też po prostu lepiej zaplanowane. W mieszkaniu mamy mniejszą powierzchnię komunikacji za którą płacimy czy utrzymujemy. Wystarczy jeśli każdy metr jest dobrze wykorzystany. Mniej przestrzeni oznacza niższe opłaty za ogrzewanie, prąd i sprzątanie, a jednocześnie więcej czasu dla siebie.
Mieszkanie, które pracuje dla ciebie
Nowoczesne budownictwo to nie tylko ładna architektura. Dobre projekty są tworzone tak, by oszczędzały energię, czas i pieniądze. Wiele nowych osiedli wykorzystuje rozwiązania, które realnie obniżają koszty utrzymania:
- energooszczędne instalacje i oświetlenie,
- systemy zbierania deszczówki,
- zielone dachy i retencję wody,
- wysoką akustykę, która ogranicza straty ciepła i hałas.
Takie udogodnienia to nie „luksus dla młodych”, lecz inwestycja w codzienny spokój. Właściciel może liczyć na niższe opłaty eksploatacyjne, a jednocześnie korzystać z wygód, których wcześniej często brakowało – windy, stojaków rowerowych, garażu podziemnego czy sklepu w parterze.
Wszystko to sprawia, że mieszkanie w dobrze zaprojektowanym budynku pracuje dla ciebie – pozwala żyć wygodnie i bez zmartwień o rachunki.
Bliskość przede wszystkim
Idea „15-minutowego miasta” oznacza, że wszystko, co potrzebne na co dzień – sklep, apteka, lekarz, park – znajduje się w zasięgu krótkiego spaceru.
– Dla naszych klientów z pokolenia 60+ to kluczowa sprawa – tłumaczy Zuzanna Należyta z ECO-Classic. – Nie trzeba już jeździć wszędzie samochodem, płacić za paliwo czy parking. To ogromna, choć często niedostrzegana, oszczędność – zarówno pieniędzy, jak i czasu.
Wystarczy kilka minut, by dojść do tramwaju, parku czy lokalnej piekarni. W praktyce oznacza to mniej kilometrów autem, mniej stresu i więcej ruchu. Dojazd do centrum? Kilka przystanków. Zakupy? Po drodze z kawiarni. Wizyty u lekarza? Często w sąsiednim budynku.
To właśnie codzienna logistyka staje się kluczem do ekonomii komfortu – bo największe oszczędności powstają tam, gdzie wcześniej traciliśmy czas i energię.
Nowy rozdział
„Drugi rozdział w mieście” to nie tylko zmiana adresu, ale sposób na lepsze, prostsze życie. Bo ekonomia komfortu to nie luksus. To po prostu rozsądne podejście do codzienności. Dla wielu osób 60+ to pierwszy krok do życia, w którym czas i spokój stają się najcenniejszym kapitałem.























































