Jak piją Polacy i jak wypadamy na tle innych narodów? 

Bean - alkomaty
Informacja prasowa

Polacy od lat znajdują się w światowej czołówce pod względem spożycia alkoholu. Choć pijemy nieco mniej niż kilka lat temu, problem wcale nie znika, a zmienia tylko swoje oblicze. W 2024 roku wydaliśmy na alkohol ponad 50 miliardów złotych. Najwięcej – na piwo i wódkę. Ale jak pokazują badania NielsenIQ, wcale nie chodzi o ilość, lecz o sposób picia. Coraz częściej robimy to w domu, samotnie, a nie przy wspólnym stole. I to właśnie ten cichy, domowy alkoholizm staje się dziś jednym z największych wyzwań społecznych.

Polska na alkoholowej mapie świata

Według danych WHO przeciętny Polak wypija rocznie 11–12 litrów czystego alkoholu, czyli ponad dwa razy więcej niż wynosi średnia światowa (5,2 litra). To plasuje nas w ścisłej czołówce Europy i na 8. miejscu na świecie. Dodatkowo, jak wynika z raportu Eurostatu, Polska znalazła się na podium krajów Unii Europejskiej, w których gospodarstwa domowe wydają najwięcej na alkohol – aż 3,7 proc. swoich wydatków.

– W Polsce od lat powtarzamy, że „wszyscy piją podobnie”, ale dane pokazują coś zupełnie innego – wyjaśnia Rafał Kozłowski, przedstawiciel Bean, dystrybutora alkotesterów marki Alcofind i wielu innych. – Spożycie alkoholu wciąż pozostaje znacznie powyżej średniej europejskiej. To dobry powód do refleksji – by zacząć mierzyć, zamiast zgadywać, jak naprawdę wygląda nasza trzeźwość.

Zmienna kultura picia

Polacy piją dziś inaczej niż pokolenie ich rodziców. Pandemia przeniosła alkohol do domów – według danych CBOS aż 70 proc. dorosłych pije w domu. Z jednej strony zniknęły głośne imprezy i toasty w barach, z drugiej – wzrosła liczba tzw. „suchych kaców”, gdy kierowcy nie zdają sobie sprawy, że w organizmie wciąż krąży alkohol.

Problem zaczyna się coraz wcześniej. Badanie ESPAD 2024 pokazuje, że 73 proc. uczniów w wieku 15–16 lat przyznało się do kontaktu z alkoholem, a 39 proc. piło w ostatnim miesiącu. Wśród starszych nastolatków – aż 73 proc. spożywa alkohol regularnie.

– Wciąż pokutuje przekonanie, że po kilku godzinach snu „na pewno już można prowadzić” – podkreśla ekspert Bean. – Tymczasem metabolizm alkoholu to proces, którego nie da się przyspieszyć. Naszym celem jest uświadamiać, że sprawdzenie się alkomatem to po prostu odpowiedzialny odruch – tak samo jak zapięcie pasów.

Czy coś się zmienia na lepsze?

Paradoksalnie – tak. Dane z 2024 roku pokazują, że sprzedaż piwa spadła o 1,7 proc., osiągając najniższy poziom od dwóch dekad. Coraz większą popularność zyskują napoje bezalkoholowe i tzw. produkty NoLo – o obniżonej zawartości alkoholu. Aż 51 proc. osób w wieku 25–34 lata deklaruje, że ogranicza spożycie alkoholu, a 8 proc. młodych dorosłych to już całkowici abstynenci.

To znak, że młodsze pokolenie myśli inaczej – chce się bawić, ale odpowiedzialnie. Kontrola i świadomość zastępują dziś beztroskę.

– Młodzi nie odrzucają alkoholu całkowicie, ale chcą mieć nad nim kontrolę. A to dokładnie ten kierunek, który warto wspierać – rozsądne decyzje zamiast zakazów – konkluduje Rafał Kozłowski.

A kontrola trzeźwości to nie brak zaufania do siebie, tylko przejaw odpowiedzialności wobec innych.

Kopiuj tekst Załączniki